poniedziałek, 25 lipca 2016

Kreta



Cześć,
Chyba każda z nas widziała film "Mamma Mia!". Od czasu jego zobaczenia marzył mi się wyjazd do Grecji. Białe domki z niebieskimi dachami i okiennicami, dzikie plaże, miejskie smakołyki. Spełnieniem tego były wakacje w zeszłym roku.
Celem podróży nie były filmowe wyspy Skopelos, Skiathos czy Thassos, a cudowna Kreta. Spędziłam tydzień na północy wyspy w miejscowości Chersonissos.




Wykupiłam najdroższą w swoim życiu jednodniową wycieczkę na wyspę Santorini. Ale powiem szczerze nie żałuję. Cena to jedyny minus, ale te widoki ! Muszę przyznać z żalem, że zdjęcia nie oddają tego klimatu...
Spacer po miasteczkach wyspy nasyca zmysły- widoki wzrok, a zapachy z małych restauracji i kawiarenek węch. Dodatkową atrakcją jest kilkugodzinny pobyt na plaży wulkanicznej i wierzcie mi jest to ulga dla ciała po kilku godzinach spacerowania w skwarze. :)




Żałuję tylko jednego, że nie odwiedziłam wyspy Chrisi. Znajomi byli i po zobaczeniu zdjęć, aż zazdrościłam im tego przeżycia. Ale jak to powiedziała ostatnio moja przyjaciółka :
                                              "Trzeba zostawić sobie coś, żeby móc znowu tu wrócić"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz